Witajcie,
w końcu się zmobilizowałam i obfotografowałam grudniowik do końca. Zapraszam zatem na ostatnią część!
Chciałabym jeszcze krótko podsumować i podzielić się z Wami kilkoma uwagami dotyczącymi mojego grudniownika.
To był mój pierwszy grudniownik prowadzony w albumie przeznaczonym do Project Life o rozmiarach 6x8 cali. Dla mnie główną zaletą tego typu albumu jest możliwość szybkiego uzupełniania koszulek, po prostu robimy zdjęcie, drukujemy i wsuwamy w koszulki. Jednak album o takim rozmiarze potrzebuje nieco czasu i uwagi i jeżeli decydujemy się go jeszcze ozdobić to też i materiałów.Ja kupiłam moim zdaniem za dużo różności, warto wcześniej przemyśleć jaki styl nam pasuje, kolorystykę itp. Warto też robić notatki z każdego dnia, bo to naprawdę ułatwia pracę, jeżeli mamy jakiś mały poślizg z uzupełnianiem i na pewno przyda się też na te dni gdy po prostu nie udało nam się zrobić ciekawego zdjęcia.
Prowadzenie takiego albumu właśnie w grudniu miało też dla mnie znaczenie terapeutyczne. Wcześniej nie lubiłam grudnia, ale w tym roku postanowiłam to odmienić. Teraz z sentymentem wspominam sobie ten czas.Skupiłam się na tym co dla mnie ważne. Porządki i przedświąteczna gorączka już tak nie męczyły i stresowały. I nauczyłam się też trochę systematyczności haahhaha...
Tym optymistycznym akcentem zakończę swoje wywody.
Pozdrawiam cieplutko!!!!