W końcu wypróbowałam swoją nową zabawkę - bindownicę, którą dostałam na urodziny od swojego mężusia. I tak powstały dwa notesy - dla niej i dla niego; taki mały duecik. Notesy proste, bez nadmiernych dodatków, bo coraz cześciej przekonuję się do stylu clean and simple ( może nie zawsze czyste, hahaha- bardziej z przewagą tego drugiego). No i uczę się szyć na maszynie, dla mnie to duży postęp!
I na deserek kilka kartek świątecznych. Wiem, wiem jeszcze trochę czasu jest, ale no nie mogłam się powstrzymać widząc jak u koleżanek cuda świąteczne powstają, to postanowiłam i ja cosik sklecić. Troszkę nie tradycyjne, ale mi się podobają, a zwłaszcza te obrazeczki jak z lat 50 -tych ubiegłego stulecia hihihi....
Bardzo się cieszę Jolutko, że takie kolorowe są Twoje kartki świąteczne. Bindownicy oczywiście zazdraszczam, a notesy.... cóż, boskie!
OdpowiedzUsuńŚliczne te notesy. I dobrze, że skromne, w tym jest ich urok.
OdpowiedzUsuńKarteczki też mi się podobają. Lubię te lata.
Pozdrawiam.